Drugiego sierpnia w sobotę umówiliśmy się ze znajomymi na biwak pod
namiot w Cieślach. Najpierw czas poświęciliśmy na wypakowanie przedmiotów
z samochodu i rozbicie namiotów. Resztę dnia mieliśmy dla siebie. Bawiłem
się z Mateuszem, Kacprem Klaudią i psem Jessicą. Razem pływaliśmy, bawiliśmy
się i rzucaliśmy piłkami. Szukaliśmy patyków, układaliśmy z nich piramidę
a gdy było już ciemno zrobiliśmy ognisko. Rano wstałem bardzo wcześnie bo nie
mogłem się doczekać nowego dnia. Wtedy poszedłem połapać ryby z
tatą, zabrałem ich psa na spacer. Gdy wszyscy już wstaliśmy zrobiliśmy śniadanie. Pożyczyliśmy łódkę i pływaliśmy
bardzo szybko i długo. W pewnym momencie
babcia Mateusza zadzwoniła z Poznania, że mamy chować wszystkie rzeczy bo
idzie ulewa. Po 15 minutach zaczęło padać niestety wszystkiego nie
zdążyliśmy schować tylko te najważniejsze. Padało chyba 40 minut a
my cały czas musieliśmy siedzieć pod namiotem by nie zmóc. Gdy przestało padać
szybko się spakowaliśmy i pojechaliśmy do nas na kawkę. Po godzinie znajomi
pojechali do domu, a mi było przykro, że taka fajna przygoda sie skończyła.